niedziela, 21 kwietnia 2019

Wielkanoc nowocześnie.

Wesołego Alleluja! ♥
Z okazji Zmartwychwstania Naszego Pana, Jezusa Chrystusa, pragnę Wam z całego serca złożyć najlepsze życzenia! Oby śniadanie wielkanocne było smaczne, dyngus mokry i oczywiście abyście Wy, kochani, byli szczęśliwi! ♥

Przechodząc do tematu dzisiejszego postu, nie ukrywam, że nie był to zaplanowany post, który był już napisany w poniedziałek - nastąpiła nagła zmiana planów, właśnie dzięki świętom. Konkretnie mówiąc, nie chcę Wam przybliżać świąt Wielkiej Nocy, chociaż to pewnie po krótce też zrobię, a chcę zwrócić na coś szczególną uwagę, którą zauważyłam nie tylko w zachowaniu obcych, ale też swoim.

Święto Wielkiej Nocy jest najstarszym i najważniejszym ze świąt chrześcijańskich - na nim właściwie opiera się całą Nasza wiara - Jezus, dzięki śmierci na krzyżu, zbawia Nas wszystkich. Jako Syn Boży, który stał się człowiekiem, ratuje Nas wszystkich i daje Nam życie wieczne. Przynajmniej ja w to wierzę, zależnie od tego, jaka jest Wasza wiara i nastawienie, wierzcie w co chcecie.

W Wielkanocy denerwuje mnie jednak jedna rzecz - zachowanie chrześcijan - cóż, przynajmniej ludzi nazywającymi się chrześcijaninami. Oczywiście nie mnie to oceniać, prawda? Każdy wierzy, jak chce, to jest każdego osobista decyzja, więc to, co będę pisać w poniższym poście jest tylko i wyłącznie, albo przede wszystkim, moją opinią!

Nie podoba mi się, jak pogwałcona jest Nasza tradycja, nie tylko Nasza jako Polska tradycja, ale Nasza jako chrześcijańska tradycja. Powoli zanika, lub już niestety zaniknęła, tradycja Wielkiego Postu - postu, który nawiązuje do 40-dniowego postu samego Jezusa Chrystusa. Co ja tu mówię o Wielkim Poście, kiedy nawet w każdy piątek - pamiątkę po śmierci Jezusa, w dniu, w którym wedle tradycji chrześcijańskiej, należy utrzymywać post - jest łamana tradycja postu. Wiem, powiecie, że się przyczepiam, ale prawda jest taka, że to nie jest wiara na poważnie - sam Jezus powiedział

                        Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. ~ Łk, 9, 23

Moim zdaniem fragment ten wskazuje na to, że choćby nie wiem, jak trudno Nam było coś wykonać, coś zrobić, powinniśmy to zrobić wedle wiary - Jezus umarł za Nas wszystkich na krzyżu, więc to, o co Nas sam prosi, chyba nie jest takim wielkim wyrzeczeniem? Niejedzenie mięsa czy wstrzymanie się od swoich nawyków w Wielkim Poście nie wydaje się przy Męce Pańskiej tak wielkim wymaganiem?

Ale skoro już mowa o tym, co mnie wkurza w Naszej wierze katolickiej, jest też jej jakość. Chodzenie co niedzielę do Kościoła nie świadczy o tym, że jesteśmy przykładowymi chrześcijaninami - bo co z tego, skoro wychodząc z Kościoła krytykujemy każdego napotkanego człowieka, nie szanujemy siebie nawzajem i zachowujemy się gorzej od najgorszych ludzi? Widziałam kiedyś na Internecie taki cudowny obrazek, który świetnie ukazuje moje słowa - kobieta krytykuje swoją córkę, sprzątaczkę, klnie, obgaduje, nie szanuje mienia, zwierząt, drugiego człowieka, po czym wchodzi do Kościoła i idzie do Komunii. No przykro mi, ale w takiej sytuacji coś jest nie halo - albo jesteś chrześcijaninem zawsze, albo nigdy - nie masz wyboru, kiedy nim jesteś, a kiedy nie! Nie mówię tutaj, że jestem idealną chrześcijanką, bo nikt z Nas nim nie jest - każdy popełnia błędy i grzechy, ale po to jest tutaj spowiedź. Ja sama nie wielbię wszystkich ogromną miłością, lubię przeklinać i czasem sobie kogoś obgadam, ale nie zachowuje się przy tym dwulicowo, tylko mówię jak jest - jeżeli kogoś nie lubię, to go nie lubię, a nie rozmawiam z nim jakby nigdy nic, a potem obrabiam mu dupę. Chociaż, jak sobie o tym pomyślę, ja chyba po prostu jestem taką osobą - mówię co mam na myśli, nie oszukuje, mówię wszystko prosto z mostu. Nie lubię, gdy są jakieś niedociągnięcia i problemy, bo się z kimś nie dogadałam - wolę prosto z mostu o coś zapytać, czy po raz któryś spytać o to samo, albo po prostu wyjaśnić sytuację, niż czuć się głupio - Ci z Was, którzy mnie znają, doskonale o tym wiedzą. 

Z tego miejsca chciałabym serdecznie pozdrowić cudowna grupę, z którą mam przyjemność studiować na Uniwersytecie Śląskim, konkretnie na Wydziale Filologicznym w Sosnowcu, KMT3 - jesteście wspaniali, chociaż nigdy nie ma okazji o tym powiedzieć, cholernie zmieniliście moje życie i z Wami jest mi w tym życiu dużo lepiej, dziękuję Wam za wszystko ♥ (DD, Wam szczególnie ♥♥♥)

Powracając do postu, nigdy nie będę idealną wierzącą, nikt z Nas nim nie będzie, bo ludzi idealnych po prostu nie ma. Ale warto zwrócić uwagę na siebie, nim zwróci się uwagę na innych. Stąd też pragnę zauważyć, że święta, ogólnie rzecz biorąc, nie są do tego, żeby zrobić porządki w domu, ale zrobić porządek w sercu. Jezus nie zwraca uwagi na to, czy w domu mamy kurz, ale zwraca uwagę na Nasze serca. Czysty dom nic nie da, jeśli Nasze serce i dusza nie widziały Kościoła lub spowiedzi od miesięcy. I na tym się powinniśmy skupić - oczywiście, fajnie jest usiąść w czystym domu, jedząc pyszne potrawy, ale nie jest to najważniejsze - najważniejsza jest czystość Naszych serc!

W tym roku, razem z moją mamą, babcią i psiurem, spędzamy święta same - już za dużo świąt spędziłyśmy w irytującym środowisku, dlatego w tym roku zostajemy w domu i skupiamy się na czasie spędzonym wśród bliskich i odpoczynku od codziennych zajęć.

Dlatego, kończąc ten post, pragnę Wam jeszcze raz życzyć zdrowych i spokojnych świąt Wielkiej Nocy, mokrego dyngusa i, przede wszystkim, uśmiechu na twarzy, bo jego nigdy za wiele ♥


klaudia ♥


social media:
instagram: @tbkrnk
twitter: @tbkrnk
snapchat: @ksiezniczkac

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz