Ten tydzień był jednym z bardziej szalonych tygodni w moim życiu, za co jestem szczególnie wdzięczna, bo warto czasem wyjść z tej codziennej rutyny i zaskoczyć się małymi (albo i większymi!) zmianami.
Mianowicie, wywalczyłam z dziekanatem powtarzanie modułu i zostaję na studiach! Jest to dla mnie mega ważna informacja (mimo, że szczegółów albo nie znam, albo nie rozumiem), bo nie chciałam rozstawać się ani z tą uczelnią, ani z moją wspaniałą grupą. Naprawdę, te studia, mimo, że nieszczególnie chciałam na nie iść, okazały się strzałem w 10! Nie wyobrażam sobie już bez nich mojej codziennej rutyny, naprawdę, są częścią mnie.
Poza tym, był to też tydzień pełen wyzwań, pełen wyjazdów, rozjazdów, podróży. Lekarze, psycholodzy, sprawy do załatwienia, sporo tego było. Mimo, że byłam zmęczona praktycznie każdego dnia, był to jeden z moich ulubionych tygodni - bardzo lubię być zajęta, czas wtedy dużo szybciej leci, od poniedziałku do samego piątku miałam coś poza uczelnią, co sprawiło mi dużo radości. A jest to zaskakujące, bo ja naprawdę nie lubię wychodzić z domu, chętnie całymi dniami przesiedziałabym i nic nie robiła oprócz tworzenia i bycia kreatywną, a jednak taki tryb życia mi się podoba. Jest to chyba kwestią tego, że zaczynam powoli wychodzić ze swojej strefy komfortu, być bardziej pewną siebie i przestaję bać się świata. Nawet moja psycholożka jest ze mnie dumna, bo widzi jaki progres zrobiłam. Ja osobiście tego nie widzę na co dzień, ale zdecydowanie widzę, że nie jestem już tą samą osobą, którą byłam rok czy dwa temu. Swoją drogą, to naprawdę dziwne, że na co dzień nie widzimy tych drobnych zmian, ale patrząc z odległości kilku, kilkunastu miesięcy zauważamy ogromne zmiany. To samo dzieje się nie tylko z Naszym charakterem, czy psychiką, ale też z Naszym ciałem. Przecież na co dzień też nie widzimy szybkich zmian, a jednak po pewnym czasie widzimy je gołym okiem. Nie wiem czemu, ale dla mnie jest to cholernie cudowne. Całe Nasze życie jest jednym wielkim cudem - powinniśmy naprawdę je docenić.
Ale teraz przejdźmy do podtematu (?) tego postu - czyli dlaczego rzeczywistość nie musi wcale być szara! Jestem osobą, która wierzy w to, że każda najmniejsza rzecz może być cudem, jeśli tylko odpowiednio do niej podejdziemy i zaczniemy doceniać nawet tą szarą rzeczywistość. Ja, na przykład, dziękuję Bogu za każdy dzień, który udało mi się przeżyć.
Myślicie, że nie macie czego doceniać i za co być wdzięczni? Tutaj mam dla Was listę!
1. Masz dach nad głową.
2. Dzisiaj coś jadłeś.
3. Masz dobre serce.
4. Życzysz innym dobrze.
5. Masz dostęp do czystej wody.
6. Ktoś się o Ciebie martwi i troszczy.
7. Chcesz być lepszy od swojej wczorajszej wersji.
8. Masz czyste ubrania.
9. Masz marzenie/marzenia.
10. Oddychasz.
Masz wszystkie rzeczy powyżej? I czego, kuźwa, narzekasz? Dalej myślisz, że nie masz za co być wdzięczny? Przeczytaj jeszcze raz i zrozum, że niektórzy nie mają tych rzeczy. Nie mają dachu nad głową, bo uciekają przed wojną lub ubóstwem. Nie mają dostępu do pożywienia czy czystej wody. Nie maja czystych ubrań i nie mają pojęcia o czym marzyć. A niektórzy nawet nie mogą oddychać samodzielnie. Doceń to, co masz. Nie bierz wszystkiego za pewnik, bo życie może szybko się zmienić, a ja coś o tym wiem. Doceń to, co masz, a wtedy dostaniesz wszystko, o czym marzysz.
Mimo tej listy powyżej, nieraz ja sama też mam wrażenie, że żyję w szarej codzienności - ale nie na długo, bo wiem, że jest kilka rzeczy, które tą szarą rzeczywistość mogą zmienić. Nieraz tak mam, że wstaję i od razu mi się nie chcę, ale wtedy puszczam muzykę na fulla, oczywiście jakąś radosną, i od razu mam lepszy humor. Natomiast, jeżeli chcemy zmienić trochę resztę dnia, to mam i na to odpowiedź! Jeżeli jecie w kółko to samo na śniadanie, spróbujcie czegoś nowego: nowe przepisy, nowe składniki, wcale nie zajmują za dużo czasu, a zmieniają od razu perspektywę. Chodzicie.jeździcie tą samą trasą do pracy/szkoły? Zmieńcie ją trochę! Idźcie/jedźcie dłuższą drogą, wybierzcie inny autobus, wysiądźcie przystanek wcześniej i przejdźcie się trochę. Kiedy wrócicie do domu, nie kładźcie się od razu - zmieńcie buty na wygodniejsze i ruszcie przed siebie. Zauważcie ile cudownych rzeczy mijacie na co dzień i nie zwracacie na nie uwagi, bo jesteście tak zabiegani.
Ale jedną, najważniejszą wskazówkę, pozostawiłam sobie na koniec: ZWOLNIJCIE TROCHĘ!
Nasze życie kręci się wokół biegu: dzień dobry, śniadanie, praca/szkoła, obiad, prace domowe, kolacja, sen - i tak w kółko. I co się dziwić, skoro przez to życie BIEGNIEMY, a nie spacerujemy? Wiecie, co się stanie jak zwolnicie? Zaczniecie doceniać tą "szarą rzeczywistość" bo zauważycie, że wcale nie jest taka szara. Że wokół są naprawdę fajni ludzie, fajne miejsca, fajna atmosfera - wystarczy się przyjrzeć i dać sobie chwilę czasu. Świat dalej będzie się kręcić, nawet jeżeli się na chwilę zatrzymamy i zajmiemy się sobą. Świat dalej będzie się kręcić, a Wy będziecie dużo szczęśliwsi. Obudźmy się z epoki "szarej rzeczywistości", załóżmy tęczowe okulary i idźmy przez świat z uśmiechem, a nie ze smutkiem lub zmartwieniem - bo tak naprawdę, nie ma czym się martwić. Wszystkie decyzje, które podjęliśmy gdzieś Nas prowadzą, wszystkie decyzje tak naprawdę są w rękach Boga (czy w cokolwiek innego wierzycie) - wszystko jest zapisane w gwiazdach. Przeżyjmy to życie po swojemu, w końcu mamy je tylko jedno.
Więc żyjmy. Bądźmy szczęśliwi. Nie żyjmy szarą rzeczywistością. Znajdźmy nowe hobby. Zróbmy coś nowego, poza Naszą strefą komfortu. Doceniajmy życie, które dzieje się pod Naszym nosem. Uśmiechnijmy się do obcego człowieka. Podróżujmy. Ale przede wszystkim, marzmy! ♥
klaudia ♥
sm:
ig: @tbkrnk
tt: @tbkrnk
sc: @ksiezniczkac
mail: tabakiernikk@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz