Cudna ze mnie blogerka, naprawdę. Używam tego słowa już zupełnie cudzysłowiowo, bo blogerką nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę - daleko mi do osoby, która ma idealne życie, jest zorganizowana i ogólnie taka #tumblr. I wiecie co? Cholernie mi z tym dobrze.
Ostatnimi czasy czuję się mniej więcej zajebiście. Zdarzają się jakieś gorsze dni, ale poza tym mam wrażenie, że moje życie się układa, i to całkiem fajnie. W końcu jestem zadowolona z życia. I w końcu czuję się sobą.
Jakkolwiek to brzmi, przez ostatnie kilka miesięcy czułam się, jakbym odgrywała jakąś rolę - nie tylko przed sobą, ale też przed całym światem. Nakładałam na siebie maskę i żyłam... ale w końcu mnie to przerosło. Może nie przerosło, ale zdałam sobie z czegoś sprawę. Nie chcę już nikogo udawać. Za długo udawałam już bycie kimś innym, lepszym, cholera jedna wie jakim. Teraz przyszedł czas na bycie sobą. Pokochałam siebie na nowo. I jestem z tego cholernie dumna.
W końcu chyba dojrzałam do momentu, kiedy wiem, kim jestem, mniej więcej wiem, czego chcę, a na pewno wiem, czego nie chcę.
Wiem, że jestem wartościową, pełną entuzjazmu, zabawną dziołszką. Tak, wiem, cholernie skromnie z mojej strony, ale tak jest. Za długo sobie ujmowałam, za długo zrównywałam się z ziemią, dlatego czas powstać i powiedzieć, że jestem wartościowa. Tym bardziej, że w Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do ujmowania i zrównywania się z glebą - nie tylko samym sobie, ale i innym ludziom, co jest cholernie przykre. Od ostatniego czasu staram się wprowadzić w życie jedną, całkiem przyjemną i miłą zasadę - chociaż raz dziennie, komukolwiek, osobie znajomej, czy nieznajomej, staram się powiedzieć coś miłego. Jakaś drobnostka, odnośnie uśmiechu, ubioru, albo po prostu się uśmiechnąć. Odkąd zaczęłam tak robić, dobro powraca i do mnie - nieraz ludzie mówią mi jakieś drobnostki, które wprawiają mnie w dobry humor, tak jak na przykład dzisiaj. Miałam dniówkę w pracy i obsługiwałam chłopaka, mniej więcej w moim wieku, Anglika, który pochwalił mój angielski, powiedział po prostu, że jest bardzo dobry. Od razu zrobiło mi się cieplej na sercu i dzień stał się jakoś lepszy. Widzicie, jak niewiele potrzeba? Po prostu zwykłe słowo, zwykły uśmiech, a dzień staje się lepszy. Także nie bójcie się mówić o innych, ani o sobie, dobrych rzeczy. Bądźcie przed sobą szczerzy, nie zazdrośćcie innym, doceńcie samych siebie, ale i ludzi dookoła Was. I nie umniejszajcie sobie - po prostu otwarcie przyjmijcie komplement.
Wiem, że jestem feministką, którą aktualna władza najzwyczajniej w świecie IRYTUJE. Tym bardziej jest to przykre, że jesteśmy właśnie po wyborach parlamentarnych, których wyniki powaliły mnie na ziemię. Nie oceniam innych ludzi pod względem ich wyborów, ale... ludzie, obudźcie się. Naprawdę. Na tym ten temat pozostawię, bo nawet nie wiem od czego powinnam zacząć z omawianiem tego... cóż, faktu. Ale wiem, że mój feminizm włączył się na 100% i już czekam na Naszą kolejną walkę. Nie wierzę w pieprzenie, że kobiety i mężczyźni są równi - może i w teorii, ale w praktyce ani trochę nie są. Nie zmienicie mojego zdania za nic w świecie, bo taka jest prawda. Umniejszacie kobietą jak tylko popadnie. Źli kierowcy, roztrzepani, nie nadają się do takiej i innej roboty, wrażliwe, za dużo emocji. Sranie w banie. Tyle.
Wiem, że przede mną jeszcze wiele do odkrycia. Planuję kolejne podróże, nie tylko te do innych krajów, ale i w głąb siebie - siebie też się odkrywa i to całe życie. Człowiek zmienia się z dnia na dzień, jesteśmy innymi ludźmi, niż byliśmy rok, czy dwa, temu. Nie tylko Praga, Wiedeń, Berlin, Kanada, Zakynthos, Kos, Malta, Kopenhaga i wiele, wiele innych, ale też edukacja na temat własnego mózgu, zachowania, emocji - nadal wiele w tej kwestii pozostaje do odkrycia, a tak niewiele wiadomo. A ja? Jestem ciekawa, co dalsze badania i eksperymenty jeszcze dowiodą.
Wiem, że jestem jaka jestem, i za to powinno się mnie cenić. Że nie udaję kogoś, kim nie jestem. Że nie próbuję być kimś innym. Że staram się, jak mogę, by być w 100% sobą i za to nie przepraszać. Wiem, że zasługuję na prawdę. Wiem, że nie lubię owijania w bawełnę. I wiem wiele, wiele innych rzeczy o sobie, których nie wiecie Wy. I to jest piękne. Nikt, nigdy nie pozna mnie w 100% - bo ja sama siebie w takim stopniu nie znam.
A Wy? A co Wy wiecie o sobie?
Dziękuję za cierpliwość.
Dziękuję za wyświetlenia.
Dziękuję, że nadal jesteście.
Proszę o dalszą cierpliwość.
Proszę o obserwowanie moich social media, gdzie będą pojawiały się informacje o postach i innych, ciekawych rzeczach.
Proszę o komentarze, żebym wiedziała, że warto.
Przepraszam za nieobecność.
Przepraszam za brak postów.
Przepraszam za obiecanki-cacanki.
Wracam. Lepsza, niż byłam.
♥♥♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz