Od zawsze staram się być otwarta z ludźmi i zasadniczo oczekuje tego samego.
Nie lubię jakichś niedociągnięć podczas rozmów, nie lubię tematów tabu, jakiegoś domyślania się, co poeta miał na myśli - chcę, by ludzie otwarcie mówili do mnie to, co chcą mi powiedzieć.
W życiu zawsze oczekiwałam tego samego - skoro ja jestem otwarta, mówię, co mam na myśli, to ludzie będą robić w stosunku do mnie to samo - i mam nadzieję, że tak jest.
Piszę ten post krótko po tym, jak dowiedziałam się, że raczej na 100% będę musiała rozpoczynać studia od zera - niezupełnie od zera, bo oczywiście mam pozaliczane przedmioty z pierwszego semestru, ale jednak pozostawiam coś za sobą - najbardziej ubolewam, nad pozostawieniem za sobą wspaniałej grupy ludzi, od której zawsze otrzymywałam wsparcie i której od zawsze to wsparcie dawałam. Pożegnanie się z nimi na żywo było dla mnie niemożliwe, bo wiedziałam, jak bardzo będę płakać, jak bardzo nie chcę się z Nimi rozstawać. Pożegnałam się na żywo z trzema osobami i to wystarczyło, bym wracała do domu z płaczem. Uświadomienie sobie faktu, że właściwie ostatni raz widziało się te osoby razem, uświadomienie sobie faktu, że od przyszłego roku pozostawią Twoją osobę za sobą i pójdą dalej ze swoimi marzeniami i planami, cholernie bolało, w sumie dalej cholernie boli, bo piszę to ze łzami w oczach. Powiem szczerze, że te studia z Nimi to było największe błogosławieństwo, największe szczęście, jakie mnie spotkało w moim życiu. Wiedzcie, że byliście, jesteście i pewnie dalej będziecie niesamowici i zawsze będę Was miała w moim sercu - dla mnie jesteście rodziną, którą teraz będę po prostu rzadziej widywać. Już za Wami tęsknie ♥ Jednocześnie przepraszam Was za brak poprawnego pożegnania się z Wami, ale, muszę przyznać, że nie zdążyłam przekroczyć murów uczelni i zaczęłam płakać. Bez Was to już nie będzie to samo!
Chociaż niewiarygodnie mi szkoda tego, że nie będę widzieć tych ludzi na co dzień, w głębi duszy wiem, że jeszcze kiedyś się spotkamy, bo tak działa życie. I, mimo, że jest mi smutno i chce się ryczeć, z drugiej strony czuje się w końcu wolna. Jakby ktoś zerwał ze mnie niewiarygodne piętno, które nosiłam od drugiego semestru tych studiów. Tak, jak je kochałam, tak od drugiego semestru to nie było to samo, co w pierwszym. Każdego dnia, wstając z łóżka zadawałam sobie pytanie, czy to aby na pewno to, co chcę robić? Chodziłam na zajęcia, ale nie byłam do końca przekonana, że to właśnie to.
Moja przyjaciółka świetnie to ujęła, tak jak ja sama kiedyś to ujmowałam, ale o tym zapomniałam: wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Nie mogę uwierzyć, że sama o tym zapomniałam. Przecież niejednokrotnie wspominałam o tym każdemu dookoła, a tymczasem ktoś musiał właśnie mi o tym przypomnieć. I, oczywiście, jest w tym 100% racja. Z jakiegoś powodu Bóg postawił mi te studia na drodze i, z jakiegoś powodu, sam mi je odebrał. Z jakiegoś powodu stało się, jak się stało. Jako osoba wierząca, jedyne co mogę teraz powiedzieć, to, Panie Boże, powierzam Ci tą sprawę, bo ja już nie mam siły. Walczyłam tak długo, aż sama się wykończyłam, więc teraz Twoja kolej - rób to, co uważasz za dobre i stosowne.
Ja sobie chwilę odpocznę. Położę się w cieniu, o ile jakiś znajdę, a jak nie, to w słońcu i się spalę, z winem w ręku i otwartą głową. A nóż widelec akurat mi coś tam wpadnie, co zmieni tok mojego życia? Wiem jedno: nie pozwolę nikomu i niczemu jeszcze bardziej zniszczyć sobie nerwów. Będę najszczęśliwszą osobą na świecie i będę o to walczyć do samego końca. Jestem tutaj po to, by spełniać swoje, a nie obce marzenia. I tak będzie, do końca życia i o jeden dzień dłużej.
Dziękuję za Wasze wsparcie, mimo, że nie pozostawiacie po sobie wielu wiadomości czy komentarzy, to gdzieś tam w głębi duszy wiem, że mnie wspieracie.
A co do tematu posta: otwartość. Jestem otwarta na Wasze propozycje tematów postu, Wasze pytania, Wasze wiadomości. Jeżeli chcielibyście, bym o czymś napisała, czy chcielibyście znać odpowiedzi na jakieś pytania, śmiało, po to tutaj jestem. Chcę Wam pomóc, jak tylko będę potrafiła. Więc zapraszam, komentarze są anonimowe, a nawet jeśliby nie były, to mnie to mało obchodzi, kto zadaje jakieś pytanie: każdy ma prawo do bycia ciekawym i, przede wszystkim, otwartym. Zapraszam, pod wszelkimi postami, pod wszelkimi komentarzami, a przede wszystkim, na
maila: tabakiernikk@gmail.com
stronie na FB: a-typowa
moim instagramie: @tbkrnk
moim twitterze: @tbkrnk
nawet snapie! @ksiezniczkac
Śmiało, pytajcie, jestem otwarta na wszystko, na co tylko można się otworzyć. ♥
klaudia x
Kochanie! To że Ciebie z nami nie będzie w przyszłym roku to dla mnie wielki cios i wgl to do mnie nie dociera...
OdpowiedzUsuńZgadzam się, ze wszystko w życiu dzieje się po coś i uważam, że Bóg dał nam Ciebie do tej grupy, żebyśmy poznali piękną, dobrą i wartościową osobę, zawsze pomocną, która każdego obdarza dobrym słowem , która jest niezwykle mądra i świadoma. To my powinniśmy być wdzięczni, że byłaś z nami przez ten rok. Teraz będą inni szczęśliwcy, którzy spotkają Cię na swojej drodze. A my i tak na zawsze pozostaniemy przyjaciółmi! <3