I też fakt, że aby napisać tego posta muszę przeczytać ostatni, żeby wiedzieć na czym stanęłam, też sporo mówi i to nic fajnego!
Okej, doczytane, także ruszamy z kopyta.
Od tamtego postu minęło dosłownie 17 dni, a praktycznie wszystko się obróciło w inną stronę, z czego jestem niesamowicie dumna.
Postawiłam na swoim. Zdecydowałam, że to moje życie i mam prawo żyć tak, jak ja tego chcę. Stąd też mnóstwo zmian, które będą miały początki już w najbliższych dniach. Postaram się je sformułować tak samo, jak formułowałam poprzedni post.
STUDIA
Zmiana! Ogromna! Nie będę dłużej studiować filologii angielskiej: kultura - media - translacja.
Zarejestrowałam się natomiast zaocznie na socjologię, na tym samym uniwersytecie. Niedawno zaczęłam się wgłębiać w różne tematy, między innymi psychologię i socjologię. Jak już pisałam, psychologia to odległe marzenie, nie tylko ze względu na maturę, ale też na ilość kandydatów na uniwersytetach, i to nie tylko na stacjonarne, ale również niestacjonarne! Na konkretnym uniwersytecie, na którym będę studiować, na 120 miejsc było ponad 800 kandydatów! Zaocznie było może i mniej, bo 200 osób na 120 miejsc, ale tu problemem było to, że zajęcia odbywały się wieczorowo, co mi nie odpowiada. Także zarejestrowałam się na socjologię, gdzie w tym momencie na 70 miejsc jest 30 chętnych. Ogólnie, zabawnie z tym wyszło, bo ja się takimi rzeczami interesowałam już od dawien dawna, ale po prostu nie wiedziałam jak się nazywają. I w końcu, po głębokim researchu, godzinach spędzonych przed komputerem, zdecydowałam, że to jest właśnie to! Tak więc od października rozpoczynam socjologię! (manifestujemy, kochani!)
PRAWO JAZDY
Cóż, tutaj też zmiany! Może jeszcze nie do końca zdecydowane i nie do końca przemyślane, ale wiążą się z poprzednią i następną kwestią. Zrobię, oj zrobię, także radzę uważać na drogach, oby już za niedługo! W związku z tym, że studiować będę zaocznie, w soboty i niedzielę, będę musiała dostawać się jakoś na zajęcia. Ci, którzy mają tę jakże OGROMNĄ przyjemność korzystania z komunikacji miejskiej doskonale wiedzą, że komunikacja miejska zazwyczaj 1) jeździ jak chcę i 2) zmniejsza częstotliwość odjazdów w weekendy, przynajmniej w moich okolicach. Ze względu na to, będzie zdecydowanie prościej dojeżdżać na uczelnię na własną rękę, własnym samochodem, niż godzinami czekać na autobus albo spać po nocach w jakichś uliczkach.
PRACA (!)
Cóż, wygląda na nową kwestię! I w sumie to jest nową kwestią! Klaudia idzie DO PRACY! Nowość, mindblown, po prostu ogólny szok! Zdecydowałam, że takie życie na "zbity" pysk, bez możliwości faktycznego zarobku, nie jest dla mnie. Że mam gdzieś te alimenty, bo chcę się poczuć jak dorosły człowiek, który musi zarabiać na przeżycie. I pewnie mnie wyśmiejecie, że rezygnuję z wygody, ale co to za wygoda, jak bardziej przeszkadza, niż pomaga? I tak oto od (prawdopodobnie) sierpnia rozpoczynam pracę na pobliskim lotnisku w Bistro! W związku z tym w tym roku obejdzie się bez wakacyjnych szaleństw, bo będę pracować! Takie życie osoby dorosłej, najwyraźniej. Czasem trzeba zrezygnować z chwilowej przyjemności, żeby móc przyjemnie żyć na dłuższą metę. Brzmię już jak dorosła?!
ŻYCIE
Jedyna kwestia, w której niewiele się zmienia. Raz samopoczucie lepsze, raz gorsze. Ale jestem cholernie wdzięczna za każdy dzień, za każdą chwilę, za każdy oddech. Za każdą osobę, która znalazła się w moim życiu. Za każdy zbieg okoliczności. Za każdą chwilę na tym świecie, która jest bezpowrotna. Za to, co przeżywam na co dzień. Za to, że wstaję z łóżka każdego rana, mimo, że czasem najchętniej zostałabym w nim na cały dzień. Za to, że mimo wszystko, żyję i robię wszystko, co mogę, żeby moje życie było najwspanialsze. Za każdą decyzję, którą muszę podjąć. A wiecie czemu? Bo to oznacza, że żyję, a nie egzystuję. Że mam na tyle odwagi, żeby ryzykować. I żyję!
ZDROWIE
Też delikatna nowość, chociaż powinna się pojawić dawien dawna. W kwestii swojego ciała, to doprowadziłam się do, cóż, tragicznego stanu. Doprowadziłam się do stanu przedcukrzycowego. Stąd też zamierzam zmienić swoją dietę, swoje nawyki żywieniowe, swoje nastawienie do ruchu, bo dłużej nie chcę tak żyć. Ale o tym pojawi się już inny post. :)
Minęło tylko kilka dni, a zmiany wydają się być ogromne, z czego jestem naprawdę cholernie dumna. U mnie nigdy nie wychodziły metody małych kroczków - albo rzucałam wszystko i zaczynałam na nowo, albo nie robiłam zupełnie nic w nowym kierunku. Trzymajcie za mnie kciuki, Wasze wsparcie będzie mi naprawdę pomocne.
Dzięki, że dalej jesteście.
Postaram się, naprawdę się postaram, żeby posty pojawiały się w każdą niedzielę o 12. Trzymajcie mnie za słowo!
klaudia ♥
ig/tt: @tbkrnk
snapchat: @ksiezniczkac
mail: tabakiernikk@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz